środa, 4 marca 2009

"War... war never changes"

No i też w końcu dorwałem się do podręcznika do WotRa :] (dla niezorientowanych więcej informacji np. tutaj) O samym podręczniku i zasadach nie będę się rozpisywał, bo wystarczająco wody inni już wylali bym ja mógł sobie zrobić wolne.

Początkowo, po pierwszej bitwie byłem dosyć sceptycznie nastawiony, z biegiem dni wrażenie przechodzi. To co na chłodno zwróciło moją uwagę to przede wszystkim mnogość opcji. Nic nie wydaje się super mocarne na pierwszy rzut oka. Na drugi rzut nawet jeszcze bardziej, kawaleria morduje piechotę, potwory i piki mordują kawalerię, a liczniejsza piechota morduje piki i potwory etc., takie rozbudowane papier, kamień i nożyce. Druga sprawa to kombowatość różnych połączeń, widać, że w obrębie armii jednostki b. fajnie się uzupełniają, wspomagają, armia jest spójna. Począwszy od Haradu GW robi coraz bardziej przemyślane podręczniki i chwała im za to, jedynie czasem ma problem z wypoziomowaniem sił (vide ShadowLord albo Demoniczne Hordy dla zorientowanych).

Na chwilę odrywając się od wgłębiania się w zasady, zwróciłem uwagę na inną rzecz. Jednostki, które do tej pory najbardziej widzieliśmy są fajne, trzymają poziom. Natomiast jednostki, które rzadko widywaliśmy wydają się minimalnie lepsze. Nie szukając daleko: Sentinele, który gracz WE miał więcej niż 1-2 Sentinele? Orki z dwurakami, KoDA, Avengery... listę można by ciągnąć długo. Piję do tego, że łatwo zaczać grać w WotR'a tym co mamy, ale im dalej w las tym więcej zakupów. Kolejne brawo dla GW ;). Nawet ja, który od 2 lat kupuje pojedyncze modele, zamierzam sobie sprawić spore zakupy z okazji WotRa.

Co dalej wyniknie z pojawienia się WotR'a?
(Aby dowiedzieć się więcej wyślij SMS o treści WotR na numer 9687, (koszt sms to 9,00 zł + vat)

Ave!

Brak komentarzy: